11 marca 2019

Boli mnie to, że jestem sama. Poza Feliksem nie mam nikogo. Mam Martę i Anię, ale brakuje mi z nimi takiego luźnego, codziennego kontaktu, mimo że są mi bardzo bliskie. Czy aby na pewno? Wszystko mi się miesza. Anna się odcięła, nie wiem, chyba byłam zbyt niedojrzała, zbyt dziecinna, za pozytywna (?) dla niej. Kuba mnie irytuje swoim podejściem do życia, tym, że lubi mi doradzać, co zrobić w danej sytuacji, podczas gdy mamy zupełnie inne marzenia i priorytety w życiu, w ogóle jak mówimy o tym samym to gdzieś się mijamy i nasze własne słowa odbijają się echem. Hania i Daria to przeszłość, mają swoich znajomych, choć wydaje mi się, że z Hanią na jakiejś płaszczyźnie się rozumiałam.

Nie umiem rozmawiać z ludźmi. Nie umiem nawiązywać szczerych kontaktów, zawsze powstrzymuję się, gdy mam ochotę coś powiedzieć. Chcę pójść do Pani R. i porozmawiać z nią. Żywię nadzieję, że to by mi trochę rozjaśniło w głowie. Nie jako terapia, ale dwa, trzy spotkania, które poprzez zmuszenie się do odpowiedzi na pewne pytania trochę pomogłyby mi zorientować się, gdzie leży problem.

Nie wiem, co z Feliksem. Nie chciałam o tym pisać, nie chciałam naprawdę, ale w tym momencie, nie jestem w stanie się powstrzymać, myślałam o tym przez całą drogę do pracy i w wolnych chwilach przedtem. Moje życie się sypie. Nie wiem, co robić. Felix nie robi nic. Nie pracuje, nie studiuje. Jest w domu i obrusza się, gdy próbuję na niego zrzucić domowe obowiązki. A ja tylko próbuję znaleźć sposób, żeby być z niego dumną. Żeby nie mieć wrażenia, że mój chłopak jest nierobem. Gdyby nie ja, nie wyprowadziłby się ze swojego mieszkania, bo po co płacić siedemset złotych miesięcznie za przechowywanie rzeczy, które i tak się wyrzuci? I tak mieszka ze mną. Kim jesteś, Feliksie? Czy jesteś osobą, którą ja widzę, leniwą, trwającą w strefie komfortu, nie robiącą nic, dopóki nie jest się w tarapatach spowodowanych zaniechaniem? Czy osobą, która jest uwięziona w obcym kraju, bo studia przeciągają się niezależnie od niego, a przecież nie chcesz łamać prawa, ryzykować odkryciem, że jesteś tutaj już bez wizy, i pójść do pracy by zarabiać? Czy chcę, by on wyjechał? Mam wrażenie, że nie, ale wiem, że wtedy wszystko by się wyjaśniło. Wyjaśniłoby się, czy jest leniem (nie chcę wierzyć, że jest), czy utknął w trudnej sytuacji na parę lat (sic!), lecz mimo wszystko jest zdolny do prowadzenia dobrego, normalnego życia.

Nie wiem. Będę do tego wracać i pisać o tym w kolejnych dniach.

Komentarze