21 marca 2019

irytuje mnie to. to, że on nic nie potrafi. w niczym nie jest dobry. miałam taką długą przerwę we wszystkich ćwiczeniach, a mimo wszystko potrafię zrobić tyle samo lub więcej od niego. a on teoretycznie chodzi tam od roku.
nie wzbudza we mnie podziwu. jak ćwiczy, nie myślę o tym, jakim jest przystojnym mężczyzną, a raczej patrzę z obawą, czy jego słabe ramiona nie opadną bezwładnie przy kolejnym powtórzeniu. podziwiam go i szanuję czasami. wiem, jak to o mnie świadczy. szanować trzeba każdego człowieka, za to, że jest, bo jak się kogoś nie szanuje, to myśli się, że jest się lepszym od niego. to jest duma w okrutnym wydaniu. ale szczerze? ja to czuję. nie szanuję swojego chłopaka. ma dwadzieścia osiem lat, niby studiuje, ale nie ma jeszcze żadnego dyplomu. nie jest silny fizycznie. nie dba o to, jak wygląda, nie dba o to, by zastąpić starą i postrzępioną kurtkę nową, czystą i schludną. snuje plany na przyszłość, ale mam wrażenie, że one mnie bardziej mają zwabić, by jakoś w przyszłości wszystko się rozwiązało, niż rzeczywiście zaplanować hm, w norwegii wymagają ode mnie  tego i tego, w danii musiałbym zrobić taki staż, a najlepiej to pojechać do szkocji, bo tam staż jest dobrze płatny i trwa krócej. nie ma czegoś takiego, jest gdybanie, może tu, może stany, może w ogóle osobno, bo ja za dużo wymagam. muszę  z nim porozmawiać, muszę mu to powiedzieć, muszę być szczera. za dużo jest rzeczy, których mi brakuje. nie podoba mi się nasze życie seksualne. nie potrafię wczuć się w tą bliskość, ona nie jest intymna i elektryzująca. wiem, że nie jest, bo doświadczyłam takiej, od której dostawałam gęsiej skórki na całym ciele. to na pewno nie są słowa rzucone na wiatr, na pewno. czasem się boję, że wymyślam niestworzone rzeczy i chcę, by było idealnie; ale potem piszę coś takiego jak ten post i...? czy będę czekać kolejne miesiące, by się zmienił? czy jest jakakolwiek szansa, by się zmienił? czy on taki po prostu jest, był i będzie?
jesteśmy razem w sumie cztery lata. cztery lata mojej młodości poświęciłam temu człowiekowi, który jest zupełnie odmienny od wszystkich ludzi, jakich znam. on nie ma pomysłu, na to, co zrobić za tydzień w weekend. ani w ten obecny.
nie potrzebuję opiekuna. już nie. może kiedyś tak było, jak chorowałam na bulimię i było mi ze sobą bardzo ciężko. teraz, dobrze, gdy ktoś się mną zajmie, rozpieści od czasu do czasu, ale nie zaopiekuje na życie. chcę być z silnym mężczyzną. nie chcę dominować.

Komentarze